Kombajn do zbierania kur po wioskach.

Machina taka nie istnieje, ale zespół muzyczny jak najbardziej. Jest to jeden z najlepszych zespołów grających alternatywnego rocka w Polsce!

Rok 2001. W Ośrodku dla Osób Uzależnionych w Nowym Dworku spotkają się: Tomasz Brażewicz-Dosiółko, Marcin Zagański, Artur Mazur oraz Leszek Łątkowski. W ten sposób zrodziła się idea powstania zespołu: Kombajn do zbierania kur po wioskach.

Rok później dochodzi Paweł Koprowski i zespół pełną parą rozpoczyna koncertowanie po pobliskich miasteczkach. Początkowo zespół grał muzykę inspirowaną starymi legendami rocka w Polsce (takimi jak Dżem), jednak w późniejszym okresie swojej działalności ich twórczość się diametralnie zmieniła. Wygranie kilku festiwali muzycznych w Gorzowie i pobliskich miastach zaowocowało powstanie dema zatytułowanego „Ćwa„. Ponad to zespołowi udaje się wygrać festiwal rockowy we Węgorzewie. Wszystko wskazywało na to, że za niedługo zespół wkroczy na muzyczne salony…

Jednak zespół w 2004 roku przeżywa kryzys. Śmierć perkusisty Leszka Łątkowskiego oraz odejście z zespołu basisty Artura Mazura powoduje, że zespół przerywa działalność. Po kilku miesiącach KDZKPW ostatecznie postanawia się zmobilizować i zacząć wszystko od nowa. Chłopcy wyjeżdżają do Sopotu i w tamtejszym studio im. Adama Mickiewicza rejestrują materiał na debiutancką płytę zatytułowaną „8 piętro„. Już w styczniu 2005 roku, płyta ląduje na pułkach w sklepach muzycznych. Tak na prawdę genialność płyty „8 piętro” pozwoliło zespołowi zaistnieć. Krążek zebrał pozytywne opinie u większości recenzentów i krytyków. Kombajniści wyruszyli w trasę koncertową oraz wystąpili podczas Festiwalu Top Trendy.

Rok później zespół wydaje swoją druga i ostatnią jak na razie płytę zatytułowaną: „Lewa strona literki M„. Niestety ta fenomenalna płyta przeszła bez większego echa w mediach. Zespół już od dłuższego czasu jeździ po Polsce i promuje swoje najnowsze dzieło. Wystąpili między innymi w Hard Rock Cafe w Warszawie oraz mieli kilka koncertów na Śląsku (Mysłowice, Chorzów) a także zagrali podczas Heineken Open’er Festival w Gdyni.

Większość ludzi zastanawia się nad genezą nazwy zespołu Kombajn do zbierania kur po wioskach. Nie ma jednak jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie, ale trzeba przyznać, że nazwa jest mocno oryginalna: „Nazwa się wzięła z głowy po prostu, mojej głowy” – wyjaśnia gitarzysta oraz lider zespołu Tomasz Brażewicz-Dosiółko. „Nazwa powstała zupełnie spontanicznie” – dodaje.

Kombajn do zbierania kur po wioskach to zespół, który mocno rożni się od innych, przez co jest mniej zauważalny i pozostaje w cieniu takich formacji jak Myslovitz czy też Cool Kids of Death. Charyzmatyczny wokalista Marcin Zagański, nietypowe teksty, nazwa zespołu oraz sama muzyka z jednej strony są plusami z drugiej strony są wadami. Media skrupulatnie pomijają Zagańskiego i paczkę, zespół często za psie pieniądze gra w najróżniejszych dziurach w Polsce. Moim zdaniem jednak, KDZKPW stoi na poziomie Myslovitz a nawet go przewyższa. Dużym atutem zespołu, są wspaniałe koncerty. Marcin Zagański ma świetny kontakt z publiką, który rośnie wraz z wypitymi piwami…

Muzycznie Kombajn brzmi jak angielskie kapele indie rockowe. Jest to zupełny alternatywny rock oparty na uczuciach, jak podkreśla Marcin Zagański: „My nie jesteśmy raczej zespołem, który opowiada jak to było i jak to tworzyli… wszystko opiera się o emocje”. Z pewnością przed tym zespołem jest świetlana przyszłość, zespół ma w całej Polsce rzesze wiernych fanów a i przez niektórych jest nazywany polskim Radiohead.

4 uwagi do wpisu “Kombajn do zbierania kur po wioskach.

Dodaj odpowiedź do agart Anuluj pisanie odpowiedzi

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.